
Witaj, nieznajomy! [ Zarejestruj się | Zaloguj się ]
Dziś rano na Podhalu nastała względna cisza. Spojrzałam przez okno by ocenić straty po nocnym wianiu – szkody w granicach normy. Widać halny był groźniejszy na Kasprowym Wierchu niż na dole w Zakopanem, podmuchy wiatru miały prędkość 108 km na godzine. Co by było, gdyby kolejka linowa na Kasprowym przy tych pdmuchach „chodziła”?
Źle by było, zwłaszcza dla korzystających z uroków kolejki linowej na Kasprowy narciarzy i innych turystów. Weźmy takie Włochy. Tam wszystko jest na medal dla pasjonatów białego szaleństwa zwłaszcza w górach, a jednak : 13 luty 1983 rok – 11 osób odchodzi na tamten świat, gdyż podmuch wiatru zerwał trzy kabiny kolejki linowej i nie dał podróżnym żadnych szans. Kilkanaście lat wcześniej zrywa się kabel w kabinie kolejki, zrywając jednocześnie życie 42 osobom, którzy znajdowali się w tragicznym dla siebie miejscu.
Francuskie Alpy. 1999 rok. Kolejka linowa. Prawdopodobnie silny podmuch wiatru był przyczyną śmierci 20 osób, które spadły z 80 metrów. Znajdowały się feralnej kabinie, która po prostu odczepiła się od liny.
Nasza kolejka linowa na Kasprowy Wierch nie notuje w swojej historii podobnych rewelacji, być może dlatego, że jak przywiewa halniaczek po prostu stoi posłusznie i się nie rusza. Jest zmodernizowana, od paru lat uzbrojona ponoć w rewelacyjne szwajcarskie urządzenia. Modernizacja trwała 7 miesięcy, kosztowała nas podatników 70 milionów złotych ( mam nadzieje, że Unia coś dorzuciła ). Wagoniki mieszczą dwa razy więcej pasażerów, zamontowano nowiusienkie liny i podpory, zupełnie przebudowano kasy i perony. A mimo to odnotowano od 2007 roku już kilka poważnych awarii. W zeszłym roku turyści się wściekali, że nawet nikt nie raczył ich powiadomić o problemach, które unieruchomiły kolejke na skutek awari „niezawodnych” urządzń rodem ze Szwajcarii. Jednak do tej pory nikt nie zleciał razem z wagonikiem kilkadziesiąt metrów w dół do jakiegoś żlebu czy kotła, choćby przez podmuch wiatru.
Jednak to nie halny może być przyczyną kłopotów kolejki linowej na Kasprowy. Nie mówie też o ekologach razem z ich świstakami, kozicami i kosodrzewiną, którzy sprawą naruszenia ekosystemu na Kasprowym zainteresowali nawet Komisje Europejską mając wtedy dodatkowo na głowie Rospude.
Prawdopodobieństwo wypadku rośnie zawsze proporcjonalnie do wzmożenia eksploatacji transportu jakim jest w tym przypadku górska kolejka linowa. A owo wzmożenie wiąże się nie tylko z faktem, iż wagoniki zabiorą drugie tyle pasażerów, w grę wchodzi też fakt, że mkną one pod góre dwa razy szybciej niż przed modernizacją ( teraz 12 minut pokonanie trasy ) . Jest też niestety zgoda na wywożenie 360 osób w ciągu godziny w okresie zimowym a nie jak zawsze 180. Na szczycie można się spodziewać istnego tłoku. Nie mówiąc już o tłoku w kotłach – Gąsienicowym i Goryczkowym. Jednak osobiście niepokoi mnie to, że stosunkowo młoda kolejka w nowym wydaniu, jeszcze nie sprawdzona „przez życie” jest już tak intensywnie eksploatowana.
A co tam! Najlepiej nie obawiać się nawet wiatru. Puścić kolejkę w halny. Halniaka też się zmodernizuje, byle tylko dutki były!
2,154 liczba wyświetleń, 1 dzisiaj